Marta Żmuda-Trzebiatowska – dumna ze swojego pochodzenia mieszkanka gminy Przechlewo, gdzie jej ojciec jest wójtem.
Okazuje się jednak, że jako córka ma zdecydowanie mniej powodów do dumy.

Wybryki jej ojca kładą się cieniem na karierze aktorki – rok temu Andrzej Ż.-T. spowodował wypadek samochodowy. Był pod wpływem alkoholu i tylko cudem nikomu nic się nie stało. Miał we krwi 1,8 promila alkoholu. Co ciekawe, wójt przekonywał, że upił się… po wypadku.

Biedaczek tak się zdenerwował, że od razu po stłuczce wypił 110 gramów czystego alkoholu, co odpowiada 5 kieliszkom czystego spirytusu – pisał wówczas Fakt. – Kolejny już ekspert, powołany do tej sprawy, uznał, że wersja Żmudy Trzebiatowskiego nijak się ma do prawdy. Wyniki przeprowadzonych badań nie potwierdzają jego zeznań. Mało tego, biegły stwierdził, że dawka, jaką miał przyjąć wójt w tak krótkim czasie, mogła doprowadzić nawet do zgonu.

Ojciec Marty został skazany na 5 tysięcy złotych grzywny i zakaz prowadzenia samochodu przez 3 lata.

To nie jedyna afera z udziałem pana Andrzeja. 3 lata temu pobił na festynie mężczyznę. Bał się, że jest nagrywany. Badanie wykazało, że był pod wpływem alkoholu i… znowu tłumaczył, że napił się po zdarzeniu!

Marta – jeśli wierzyć plotkom – postanowiła mocno ograniczyć z nim kontakty. Nie ma się co dziwić i pozostaje trzymać kciuki, że wójt się opamięta.

Ojciec Marty Żmudy-Trzebiatowskiej to niezłe ziółko

Ojciec Marty Żmudy-Trzebiatowskiej to niezłe ziółko