Gwiazdy – jak to gwiazdy – oglądamy je z dołu. Piękne piosenkarki i szalenie atrakcyjni aktorzy są dla wielu jak błyszczące punkty na nieboskłonie. Kiedy jednak staniemy obok nich, często okazuje się, że… nie byłoby z nimi o czym pogadać.
O swoich wrażeniach po spotkaniach i wywiadach przeprowadzonych z wieloma artystami wspomniał w ciekawej rozmowie z Onetem Artur Orzech.
Dziennikarz opowiedział na przykład o kłótni, do jakiej doszło między nim a wokalistą grupy A-ha.
Rozmawiałem kiedyś w Austrii z Mortenem Harketem, wokalistą grupy A-ha, która właśnie wtedy wróciła na rynek. Szczerze, ale i dość nieopatrznie powiedziałem, że choć bardzo się cieszę, iż A-ha się reaktywowało, z bólem serca muszę przyznać, że wolę jego solową twórczość, może mniej przebojową, ale za to dojrzalszą… – wspomina Orzech.
Na pytanie, jak zareagował na niezbyt miłą uwagę, dziennikarz odparł:
Najpierw zbladł, a potem zrobił się czerwony ze złości. To był generalnie koniec rozmowy. Przez następny kwadrans kłóciliśmy się o to, co jest lepsze. On, prawdopodobnie czując ogromną energię z powodu reaktywacji, chciał mi udowodnić, że nie mam racji. Najzabawniejsze było to, że następnego dnia wypatrzył mnie na lotnisku, podbiegł i zaczął kontynuować naszą rozmowę. Był do tego stopnia zapalczywy, że menedżerka musiała go ode mnie odciągnąć. Człowiek się zagotował, a ja absolutnie nie chciałem źle. Wyszło jako wyszło.
Niezbyt miły był także wywiad z Jennifer Lopez (45 l.). Oto jak wspomina go komentator Eurowizji:
(…) Byłem w szoku, tym bardziej że miałem świeżo w pamięci wywiad z Jennifer Lopez, która zupełnie w nim nie błyszczała. Na pewno jest piękną kobietą i może bywa fajną aktorką, ale okazała się zupełnie nieinteresująca jako człowiek. Odpowiadała zdawkowo, od niechcenia. Gdy po pytaniu, z czym kojarzy ci się Polska, rzuciła, że z zimą i niedźwiedziami, uznałem, iż pora zakończyć rozmowę – wyznał Orzech.
Zupełnie inaczej potoczył się wywiad dziennikarza z Chrisem Rea.