Pink twierdzi, że przebolała jakoś rozstanie z Careyem Hartem chociaż było to trudne doświadczenie.

– Mam szczęście, że wszystko, co przechodzę, mogę wkładać w muzykę – stwierdziła. – Inaczej wylądowałabym w zakładzie psychiatrycznym.

Teraz jest już tylko jedna rzecz, która wciąż zaprząta głowę piosenkarce:

– Naprawdę kochałam penisa mojego męża. Tęsknię za nim. Był bardzo ładny – przyznała.