Od poniedziałku policjanci i strażacy przeczesują dno Wisły w poszukiwaniu ewentualnych śladów po zaginionym 6 stycznia Piotrze Kijance. Mężczyzna wyszedł sam z lokalu, jednak do domu już nie dotarł. Kilka dni później rodzina i przyjaciele zorganizowali akcję poszukiwań za pośrednictwem mediów społecznościowych. Do tej pory te poszukiwania nie przyniosły rezultatu.

Nowe doniesienia w sprawie tajemniczego zaginięcia Piotra Kijanki

Komendant małopolskiej policji powołał specjalną grupę, w skład której wchodzą funkcjonariusze komendy miejskiej i komendy wojewódzkiej policji w Krakowie. Poszukiwania trwają.

Tymczasem żona zaginionego 34-letniego Piotra w rozmowie z party.pl powiedziała, że wciąż ma nadzieję, iż jej mąż żyje:

W mojej ocenie to jakiś bardzo nieszczęśliwy wypadek. Może ktoś go gdzieś napadł, może ktoś go gdzieś wrzucił albo sam był tak poturbowany, że gdzieś wpadł, do jakieś studzienki, gdziekolwiek. Ja na to liczę, że jest gdzieś jeszcze i że gdzieś ta iskierka życia się tli. Czeka na nas, aż go w końcu znajdziemy – mówi kobieta.