Bohaterką najnowszego numeru Vivy jest Monika Olejnik. Dla potrzeb sesji zdjęciowej dziennikarka została ustylizowana na sposób przypominający bardziej Scarlett Johansson niż zabieganą panią redaktor.

W rozmowie Olejnik opowiada oczywiście o swej pracy, która jest dla niej pasją i sposobem na życie. Na pytanie Piotra Najsztuba, jak Olejnik zmieniła się w ciągu wielu lat swej kariery, pada odpowiedź:

– Jestem coraz ładniejsza, poza tym się nie zmieniłam.

Poza tym Olejnik zgodziła się ze swym rozmówcą, że jest typową kobietą:

– Jestem próżna i mam blond włosy, których nie chcę obciąć, bo je lubię…

O macierzyństwie, życiu na kredyt i proroczych snach dziennikarki przeczytacie w Vivie.