Piotr Kijanka zaginął w nocy z 6 na 7 stycznia, kiedy wracał z urodzinowej imprezy swojej żony. Miejski monitoring ostatni raz zarejestrował mężczyznę koło godziny 0.30, w rejonie Mostu Kotlarskiego. Do tej pory nie udało się ustalić, co się wydarzyło. Były prowadzone działania w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci, jednak policja nie zdradziła dlaczego.

Zaginięcie Piotra Kijanki: Oni mogą znać prawdę na temat tego, co się wydarzyło

Żona zaginionego, Agnieszka wciąż nie traci nadziei, że Piotr się odnajdzie. W rozmowie z Gazetą Krakowską powiedziała:

Ostatnio położna powiedziała mi, że za mało ważę i muszę zadbać o siebie. Ale dla mnie teraz najważniejszy jest mój mąż. Nie potrafię myśleć o niczym innym. Jeśli trzeba będzie, to wystrzelę rakietę w kosmos, żeby wywiesić tam plakat z moim Piotrem.

Opowiedziała też, jak zachowuje się jej syn, odkąd zaginął Piotr. Przez pierwsze dwa tygodnie, kiedy słyszał sygnał domofonu, wołał „tata”.

Kiedy wychodziliśmy na zakupy widział porozwieszane plakaty z Piotrem. Ciągle pokazywał, że taty nie ma.

Poruszające słowa żony zaginionego Piotra Kijanki. Mówi o reakcji ich syna