Marcin Prokop wziął udział w rozmowie w Maglu Towarzyskim na temat tabloidyzacji mediów. W nieemitowanym fragmencie programu jako przykład został podany związek Jarosława Kreta i Beaty Tadli, która z jednej strony jest twarzą poważnego programu informacyjnego telewizji publicznej, zaś z drugiej bohaterką romansu z pierwszych stron kolorowych pism.

Prokop przyznał, że nie widzi w tym większego zgrzytu.

– Nie wiem na ile jest w tym intencji samej Beaty czy Jarka, których znam i miałem do nich zawsze bardzo pozytywny stosunek i uważam, że to dobrzy ludzie są. Natomiast mam wrażenie, że ktoś ich w coś wmanewrowuje, że nie ma w tym co robią chęci błyśnięcia swoim życiem prywatnym w celu wypromowania się. Choćby dlatego, że obydwoje pracują w medium, które jest największą tubą promocyjną na świecie, czyli w telewizji, więc oni mogą zrobić cokolwiek, opowiedzieć o dowolnej swojej inicjatywie, o pomyśle, o czymkolwiek chcą i nie muszą do tego używać kolorowych gazet. Wydaje mi się, że też, czego sam jestem przykładem, jest w życiu taki moment zachłyśnięcia się szczęściem, którym w sposób naiwny człowiek próbuje się podzielić – powiedział.

A wy jak sądzicie? Czy obnoszenie się z romansem godzi w wizerunek poważnej prezenterki?

&nbsp
Propkop o Tadli i Krecie: Naiwnie dzielą się szczęściem