Mariuz Pudzianowski w liceum nie zdał matury, a koledzy wyśmiewali się z jego pociągu do ciężarów, zamiast książek.

Już w szkole w Białej Rawskiej koledzy wołali za nim: „Pudzian zamiast mózgu ma muskuły!\”. Nosił przydomek Dominator lub Pyton.

On się nie przejmował. Ćwiczył dalej i nabierał masy.

– Był tak skupiony na sporcie, że nie miał przyjaciół. Tylko ojca darzył wielkim szacunkiem – mówi Alina Łodej, wychowawczyni Mariusza w rozmowie z Przekrojem.

Matury nie zdał, bo czas potrzebny na naukę wolał spędzać na siłowni. Do egzaminu dojrzałości podszedł ponownie kilka lat później, po zaocznej nauce.

Dzisiaj jest studentem dwóch kierunków – marketingu w prywatnej szkole w Łodzi i wychowania fizycznego na AWF w Katowicach. Pierwszy po to, by skutecznie zarządzać swoimi interesami, drugi, by dobrze zaplanować swoje treningi.

Mówią, że do bycia studentem też trzeba dorosnąć.