Przedstawiciele Dody domagają się od Miejskiego Centrum Kultury w Skoczowie 50 tysięcy złotych za to, że placówka wykorzystała słowo Doda w reklamie imprezy.

Na początku czerwca w mieście pojawiły się plakaty reklamujące Dni Skoczowa. Jedną z atrakcji miała być „inwazja gwiazd\”, wśród nich Maryla Rodowicz, Piotr Kupicha, Marilyn Monroe i właśnie Doda.

Sęk w tym, że Rabczewska w ogóle się na imprezie nie pojawiła – ten punkt programu dotyczył bowiem występów aktorów Teatru Polskiego z Bielska-Białej, którzy parodiują gwiazdy.

Menedżer piosenkarki uważa, że za użycie słowa Doda piosenkarce należą się pieniądze, gdyż jej wizerunek, który zdaniem Burdka jest wart kilka milionów złotych, bywa często wykorzystywany przez organizatorów imprez do przyciągania ludzi. W rzeczywistości Doda się nie pojawia, są za to na przykład parodie jej występów.

Jeżeli strony nie dojdą w tej sprawie do porozumienia, wszystko może skończyć się w sądzie.

\"\"

\"\"