Pisaliśmy już o aferze, jaka miała miejsce w czasie meczu tenisowego z udziałem Agnieszki Radwańskiej (czytajcie tutaj).

Do tej pory ani Agnieszka, ani jej siostra nie zabierały głosu w tej sprawie. W rozmowie z portalem W polityce wraca do niej ojciec zawodniczek, Robert Radwański.

Sprawa jest przemilczana. Owszem, nie ma co tego jakoś przesadnie roztrząsać, ale odnotować i wyświetlić prawdę jednak warto – mówi Radwański. – Wiadomo,że kibole są wszędzie. Tylko że naszych się nie toleruje, naszych wsadzą do kryminału, a już ci izraelscy są normalni, im wolno, ich ekscesy lepiej wyciszyć. Werbalne, agresywne zachowania,wyzwiska, puszczanie samolocików… Nie byłem na miejscu, mam wiedzę tylko na podstawie kontaktu z córkami na Skype’ie i ludźmi obecnymi na trybunach. Bez wątpienia padały jednak takie stwierdzenia jak „katolickie suki”. W czterech językach. Po hebrajsku, rosyjsku, angielsku i po polsku – mówi Robert Radwański.

Ojciec Agnieszki i Urszuli porusza w rozmowie także inny temat – braku następców dla zawodników, którzy dziś odnoszą sukcesy na największych imprezach tenisowych:

Za chwilę zbliżymy się do dziesiątego roku obecności moich córek w poważnym tenisie. Proszę sobie wyobrazić,że nikogo za nami nie ma. Jerzy Janowicz pochodzi, przypominam, z tego samego wysypu, bo to rocznik Uli. Po nas nikt nie idzie, jest kompletna bryndza. Moim zdaniem ta klasa średnia jest niezwykle słaba. Do tej pory leczy rany po różnych eksperymentach na społeczeństwie. Nawet jeśli ma pieniądze, nie inwestuje w sport, tylko woli wydać na wakacje na Wyspach Kanaryjskich – mówi Radwański.

Cały wywiad z trenerem można przeczytać w magazynie W sieci.