Monika Richardson jest gwiazdą nowej Vivy!. Oczywiście najwięcej mówi o swoim związku – jego początkach, trudnościach i perspektywach.

Okazuje się, że dziennikarka od dawna jest już zaręczona ze swym partnerem:

Pojechaliśmy do Szczecina. Zbyszek miał recital, a ja starałam się z nim wszędzie jeździć, bo wiem, jakie to ważne, żeby być blisko siebie – miałam dwa małżeństwa na odległość. Z głupia frant weszliśmy do jubilera. Zbyszek poprosił o pokazanie pierścionka z trzema diamencikami (bo przecież do trzech razy sztuka). Włożył mi go na palec i powiedział: „To twój, zaręczynowy. Podoba ci się?”. To było takie zwyczajne, bez patosu, kwiatów. Ale poczułam, że klamka zapadła. To było wyzwalające, podjęliśmy decyzję. W grudniu 2011 po raz pierwszy opisały nas tabloidy – wspomina Richardson.

Celebrytka podkreśla, że nie czuje się odpowiedzialna za rozbicie małżeństwa Zamachowskiego:

Nie rozbiłam rodziny Zbyszka, nie dam się wepchnąć w rolę złodziejki cudzych mężów, bo nie mam z tą rolą nic wspólnego. Jeśli nie do mnie, Zbyszek i tak wyprowadził się z domu do mieszkania, które wcześniej kupił. Może spadną na mnie gromy, ale powiem to: czy wie pani, co to jest samotność w małżeństwie? To o wiele bardziej bolesne niż samotność w pojedynkę. Zbyszek byłby pewnie dzisiaj tym samym smutnym człowiekiem, którym był przez lata. Niekochanym. Z jaką perspektywą? Apatii, depresji…? – rozważa Richardson.

Bohaterka tabloidów dodaje, że już na początku zdawała sobie sprawę z konsekwencji swoich wyborów:

Wiedziałam, że za tę miłość będzie cena. Zbyszek ma czwórkę dzieci i, pomijając już sprawę mediów rozpad rodziny zawsze jest tragedią. Wiedziałam też, że gromy spadną na mnie. Tak się już dzieje, że zawsze winna jest kobieta i raczej nie mam z czym walczyć – opowiada celebrytka.

Więcej fragmentów wywiadu z Moniką Richardson znajdziecie tutaj.

Richardson od dawna jest zaręczona z Zamachowskim!