Robert Pattinson zaprzecza, jakoby był typem romantyka.

– Nie mogę sobie przypomnieć żadnej sytuacji, w której byłbym romantyczny – powiedział aktor, po czym przechodzi do konkretów:

– Nigdy nie zaśpiewałem nikomu serenady – żeby to zrobić, musisz mieć jaja. Kiedyś co prawda, gdy miałem 15 lat, wetknąłem kwiatki do szafki pewnej dziewczyny, nazywała
się Maria, ale ona myślała, że to prezent od kogoś innego, zresztą ten ktoś potwierdził, że to był jego pomysł. W sumie miał rację – wyznał Pattinson.

Czy nie uważacie, że Rob jest trochę zbyt surowy w samoocenie? Nam się wydaje, że on jednak – przepraszamy za dosadność – ma jaja.