W sobotę 9 września doszło do tragicznego wypadku nad Bałtykiem. Rodzice robili zdjęcia w pobliżu pomnika syrenki, a wózek z ich 3,5 miesięcznym dzieckiem stoczył się z falochronu do morza. Mógł być nieodpowiednio zabezpieczony lub mieć niesprawne hamulce.

Na ratunek wyruszył przypadkowy spacerowicz, 55 –letni mężczyzna, który wyciągnął dziecko z wody. Zaraz później odebrał je ratownik. Dziewczynka trafiła do szpitala i jest w ciężkim stanie.

Tragiczny wypadek motocyklisty! Najlepszy przyjaciel nagrał jego śmierć

Katarzyna Brożek ze szpitala w Gdańsku mówi:

Obecnie dziewczynka przebywa na oddziale dziecięcym anestezjologii i intensywnej terapii. Lekarze, niestety, określają stan jako ciężki. Są dość ostrożni w swoich rokowaniach. Dziewczynka jest w śpiączce farmakologicznej. Miejmy nadzieję, że z każdą chwilą ten stan będzie się poprawiał.