Kilka dni temu w polskim show-biznesie wybuchła kosmetykowa afera. Małgorzata Rozenek została ambasadorką marki, która – jak sugerowali fani Gosi – testuje swoje produkty na zwierzętach. Lady Rozenek została ostro skrytykowana nie tylko przez internautów, ale także przez Joannę Krupę, modelkę i obrończynię praw zwierząt. Dżoanę wsparła także dziennikarka i właścicielka firmy z eko kosmetykami Kinga Rusin. Ekolożka stwierdziła w mocnym poście na Instagramie, że hipokryzję trzeba piętnować. Okazuje się, że to nie koniec jej wywodów na temat cierpienia zwierząt.

Rusin o skasowaniu zdjęć NAGICH wojowników: mają donosy dokładnie TU!

Na swoim profilu zamieściła poruszający wpis:

– zero tolerancji dla testowania kosmetyków na zwierzętach! W naszej cywilizacji to już dawno jest niedopuszczalne, a wszelkie próby zatuszowania sprawy, rozmydlenia odpowiedzialności, szukania winnych na innym podwórku to zwykła hochsztaplerka!

– zaczęła.

Zauważyła, że reklamowanie kontrowersyjnych produktów wpływa na wizerunek. Niestety – w tym przypadku często wygrywają pieniądze, a nie dobro zwierząt i natury:

– Zawsze też można zrezygnować z reklamy jeśli faktycznie zostało się wprowadzonym w błąd. Tylko wtedy trzeba wybrać: kasa albo wizerunek.

Długi wywód zakończyła obaleniem mitów na swój temat:

– Brzydzą mnie insynuacje pod moim adresem i głupie próby defamacji. NIGDY nie miałam doczepianych rzęs z norek!!!

– Żeby wyprodukować dla nas buty nikt nie obdziera nikogo specjalnie ze skóry. Ta skóra to odpad z przemysłowej produkcji mięsa, które spożywa (niestety) większość ludzi. Ja nie. Tyle w temacie.

To nie koniec DRAMATU Kingi Rusin! Dziennikarka spodziewa się najgorszego

Wiedzieliście o insynuacjach na temat rzęs z norek Kingi Rusin?