Salma Hayek, jedna z najseksowniejszych kobiet świata, w swoim najnowszym filmie wciela się w postać kobiety z brodą. Prywatnie rola sprawiła, że aktorka na nowo definiuje swoją urodę.

– Od czasów bujnych brwi z czasów Fridy nie miałam zbyt wiele włosów na twarzy – opowiada. – Każdy mówił: „Boże, jak ty świetnie wyglądasz z brodą!\”. To tak, jak jesteś w ciąży, a każdy mówi ci, że wyglądasz wspaniale, choć wiesz, że przypominasz spuchniętego wieloryba i w życiu nie wyglądałaś gorzej. \”Promieniejesz\”, mówią. Nie mają odwagi, żeby przyznać, jak fatalnie wyglądasz.

Zatem Salma wie, że z brodą odpycha, ale jej własna uroda nie absorbuje jej już tak bardzo.

– Co teraz możemy nazwać brzydotą? Każdego, kto nie jest chudy i wysoki? Widziałam dużo chudych, wysokich modelek, które w moim przekonaniu są brzydkie i powinny trochę pojeść, żeby wyglądać zdrowiej. Tak więc myślę, że w filmie
trochę sobie żartujemy z pojęcia brzydoty – mówi.

– Wygrałam kiedyś nagrodę \”Najlepsze Ciało\” według magazynu Fitness, ale było mi wstyd ją przyjąć – ciągnie. – Tak naprawdę nie mam dobrego ciała, ale jeśli każdy tak myśli, to znaczy, że jestem dobrą aktorką.
Gram kogoś, kto ma świetne ciało. Jeśli wiesz, jak się ubrać, można zastosować pewne triki.

 


Tak wygląda Salma w swoim najnowszym filmie Cirque du Freak.