Sarah Jessica Parker, zwana przez niektórych złośliwie kobietą-koniem udowadnia, że koniem nie jest, a… świnką. Gwiazda przekonuje, że je wszystko, co popadnie.

– Jem wszystko, serio. Jestem pożeraczem – powiedziała. – Jeśli dają, to naprawdę zjem wszystko.

Zapytana o to, co zjadła dzień wcześniej, odparła:

– Stek i jagnięcinę. I trochę pieczonego kurczaka z cassoulet, profiterol, lody i sernik.

Jak w takim razie udaje się jej zatrzymać szczupłą sylwetkę?

– To kwestia genów.

Wierzycie?