Jakby cytat odnośnie „złej karmy\” Chińczyków nie był wystarczającym problemem dla Sharon Stone, światło dzienne ujrzały inne kompromitujące ją fakty.

Wiadomo, że gwiazda straciła prawo do opieki nad 8-letnim synem Roanem.

TMZ dotarło do dokumentów sądowych, z których wynika, że aktorka poważnie przesadzała, jeśli chodzi o sprawy zdrowotne dziecka. Wierzyła w przeróżne jego choroby, chociaż nie było na nie medycznego potwierdzenia.

Sharon zleciła też zastrzyki z botoksu dla chłopca, aby zlikwidować nieprzyjemny jej zdaniem zapach jego stóp. Ojciec Roana zasugerował po prostu, by dziecko nosiło skarpetki i stosowało dezodorant do stóp.

Sąd orzekł też, że Sharon odmawiała dostosowania swojego planu zajęć do programu poradniczego, który zlecono. To ojciec tak naprawdę sprawował rzeczywistą opiekę nad synem, to on spędzał z nim czas, od rana do wieczora, podczas gdy matka \”zlecała opiekę i inne obowiązki związane z macierzyństwem osobom trzecim\”.

Czy teraz kogoś dziwi fakt, że Sharon przysługuje prawo do widywania syna jedynie jeden weekend w miesiącu?