Tamara Arciuch, która będąc żoną Bernarda Szyca związała się z Bartkiem Kasprzykowskim (od niedawna mają syna), udzieliła wywiadu Gali.

W rozmowie z magazynem aktorka mówi, że dziwi ja zmasowany atak, jakiego doznała ze strony plotkarskich mediów.

Tu zobaczysz różne twarze Tamary Arciuch.

– Trudno mi o tym mówić. Nie chcę, by to zostało odebrane jako skargi, żalenie się.

Jestem tylko zdumiona tym wszechobecnym wylewem bezinteresownej nienawiści – mówi Arciuch. I dodaje: – Kiedy wybierałam zawód aktorki i zaczynałam pracę w teatrze, takiego świata nie było. Ani brukowej prasy, ani kundelskich portali internetowych. Słyszało się, że w Stanach Zjednoczonych paparazzi czyhają w krzakach na aktorów, ale dla nas była to egzotyka. Teraz na własnej skórze poczułam, jak działają mechanizmy tego świata, jak to boli. Przełożyło się to na moje podejście do zawodu – on stał się przez to brzydszy. I kiedy słyszę od ludzi: „Taki zawód sobie wybrałaś!”, zżymam się. Bo aktorstwo to wchodzenie w inne światy, dawanie ludziom przyjemności, wywoływanie uśmiechu bądź łez.

Aktorka dodała również, że najbardziej bolesne jest dla niej wciąganie do brudnej rzeczywistości show-biznesu dzieci.

– Zabolało mnie, gdy w brukowcu zobaczyłam zrobione zza krzaków zdjęcie mojego synka z oczami zasłoniętymi jak u przestępcy. Zrobiłabym wszystko, żeby fotografie moich dzieci nie ukazywały się w brukowcach – mówi Arciuch.

Cały wywiad z aktorką znajdziecie tutaj.

\"Tamara

\"Tamara