Gosia Andrzejewicz ma pewien problem, jeśli chodzi o jej karierę (i to pewnie nie jedyny). A wszystko przez nadopiekuńczego ojca.

Jak informuje magazyn Świat i ludzie, Janusz Andrzejewicz przestał nawet pracować jako inżynier elektronik, by ją „wspierać\”. To znaczy stara się być wszędzie, gdzie jego córka. Wielu osobom to oczywiście przeszkadza:

– Gdy ona śpiewa, on stoi za kulisami. Odbiera jej telefony, kontroluje finanse i kontakty. Wiele lat jestem w tej branży, ale czegoś takiego jeszcze nie widziałem. Moim zdaniem to nie pomoże Małgosi w karierze – powiedział współorganizator festiwalu w Opolu.

Podobne zdanie mają jej byli współpracownicy.

– Gdy byliśmy w zagranicznej trasie, ojciec wydzwaniał co kilka minut. Pytał, co jadła, w czym chodzi. Godzinami dyskutował, że występuje w za krótkiej sukience albo że ma za mocny makijaż. Nie wytrzymałem. Odmówiłem dalszej współpracy.

Do czego to może prowadzić ojcowska miłość.