Tola Szlagowska za wszelką cenę chce coś udowodnić. Nikt nie wie co, pewnie i ona sama.

Chce być błyskotliwa, nie wychodzi. We wczorajszym programie Kuby Wojewódzkiego chciała błysnąć znajomością polityki, ale najwyraźniej nie zrozumiała, kiedy prowadzący rzucił zdanie o Januszu Palikocie.

Siadła do fortepianu. Oho, będzie poważniej. Nie było – Tola siliła się na grę pozorów. Ci, którzy uczyli się choćby podstaw gry na instrumencie zorientowali się, że większość utworu, jaki udało się jej zagrać, wybębniła w większości lewą ręką, w dodatku marniutko.

Czego nie ma, nadrabia miną i przekonaniem, że jest najlepsza. To ostatnie wychodzi jej chyba najlepiej.