Finał 5. edycji TOP CHEF był nie lada gratką dla smakoszy. W swoim pięciodaniowym menu degustacyjnym kucharze dali popis prawdziwej, kulinarnej wirtuozerii, w której wspaniałe smaki przeplatały się z estetyczną perfekcją. Jednak zwycięzca mógł być tylko jeden. Jury jednogłośnie zdecydowało, że 5. TOP CHEFEM w Polsce zostanie Tomasz Purol

– W mojej ocenie Tomek jest doświadczonym kucharzem i w tym jego szaleństwie jest jakaś metoda. Cieszę się, że Gilles Goujon, u którego był na stażu również podkreślił, że Tomek ma zmysł do gotowania. Dla niektórych jego pomysły mogą się wydawać zbyt szalone, przekombinowane. Jednak trzeba mieć naprawdę duże doświadczenie, żeby poradzić sobie z ilością składników, z kreatywnością, która buzuje w głowie. Umieć sprawić, żeby te smaki się ze sobą komponowały. Myślę, że on ma ten dar – mówił Wojciech Modest Amaro.

A w finale już od samego początku dominowały ogromne emocje. Uczestnicy rozpoczynali konkurencję od losowania swoich sous chefów.

– Wiele zależało od tego, na kogo trafimy – denerwowała się Sandra Kotowicz.

– Zostałem wybrany i w jakiś sposób doceniony, że nie odłożył noża – cieszył się Dariusz Zając z faktu, iż może gotować z Tomkiem Purolem.

Pomocnikiem Sergiusza została Aniela, a nóż z nazwiskiem Rafała Lorenca spełnił marzenie Sandry Kotowicz. – Rzeczywiście Sandra portfolio ma dosyć imponujące – ocenił jej menu Rafał Lorenc.

Na przygotowanie potraw kucharze mieli 3 godziny.

– Moje menu to taka historia troszeczkę. Jest inspirowane miejscami, w których pracowałam – opowiadała Sandra.

– Wygrasz dzięki temu? – zapytał ją Maciej Nowak. – Wygram – z pewnością w głosie odpowiedziała uczestniczka.

Ale nawet tak doświadczeni kucharze nie byli w stanie w zupełności opanować stresu. Darek Zając popełnił szkolny błąd w trakcie ubijania bezy. Wspólnie z Tomkiem mieli też problem z opanowaniem chaosu na stanowisku. Także u Sandry okazało się, że nie wszystko poszło tak, jak sobie zaplanowała. Krem z kapusty okazał się zbyt płynny. Musiała szybko zmienić talerze do serwisu.– Zaufałem Anieli i muszę powiedzieć, że nie zawiodłem się, ponieważ zrobiła w 100% to, o co mi chodziło – mówił Sergiusz.

– Bardzo przyłożyliście się do prezentacji, zadbaliście o talerze, zadbaliście o to, żeby każde danie było bardzo indywidualne i dopasowany talerz do tego co serwowaliście. Naprawdę za to dziękuję, bo wszystko cieszyło oko – podsumowała po skończonej konkurencji Ewa Wachowicz.

– Absolutnie genialna szarlotka – chwaliła deser Sergiusza jurorka. – To była super wyżerka, bardzo dziękuję – orzekł Maciej Nowak i dodał: – Tomku ja lubię ekscentryczność. Bardzo mi się spodobało, że w Twoim deserze znalazły się jajeczka ślimaka. I taką ikrę ślimaka wydać w czekoladowo słodkich kontekstach. Fajny pomysł, ekscentryczny.

– To był kulinarny lot w kosmos – ocenił z kolei deser Sergiusza Grzegorz Łapanowski. Jednak zwyciężyć mogła tylko jedna osoba. Mimo, iż sous chefowie dzielnie pomagali swoim kolegom, a dla Rafała Lorenca dodatkową motywacją miało być procent wygranej Sandry to właśnie menu Tomasza Purola okazało się najlepsze!

– Tomek przykuł swoją uwagę od pierwszej potrawy w programie. Zrobił tak spektakularną kaczkę, że nawet teraz gratulując mu powiedziałam mu: ty wiesz jak zrobić wrażenie na kobiecie (…). Zrobiłeś to przy pierwszej potrawie podanej w naszym finale: widowiskowo podana potrawa, doskonały smak, wszystko razem się zgadzało – chwaliła zwycięzcę Ewa Wachowicz.

– Finał pokazał wyjątkowy charakter każdego z uczestników. Z jednej strony był Sergiusz, który preferował polską kuchnię trochę w nowym stylu, ale kiedy próbowaliśmy jej, było w niej coś bardzo tradycyjnego i znajome smaki. Z drugiej strony Tomek Purol, który gotował klasyczne, luksusowe, europejskie dania. I z trzeciej strony Sandra – z totalnie innej bajki – gotująca coś nowoczesnego, lekkiego, kolorowego, warzywnego, drobniuteńkiego i filigranowego. Taka kobieca kuchnia, ale w dobrym tego słowa znaczeniu, z delikatnym dotykiem i z dbałością o szczegóły. Totalnie trzy różne wymiary i to co ostatecznie przeważyło to jakość. Tomek na poziomie rzemieślniczym był najlepszy – ocenił Grzegorz Łapanowski.

A jak swoje kulinarne dokonania ocenia zwycięzca ?

– Szanse mieliśmy równe. Wszyscy gotowali świetnie w finale. Każdy pokazał swój styl gotowania. Cieszę się, że wygrałem, naprawdę jestem szczęśliwy – mówił z uśmiechem. Na co przeznaczy sto tysięcy złotych? – Nie myślałem, co zrobię z wygraną. Na pewno będę odpoczywać. W poniedziałek wracam do pracy, wracam do kuchni (…). Czeka mnie kolejne wyzwanie, zadowolić wszystkich, którzy przyjdą do restauracji.

Tomasz Purol to pewny siebie i elokwentny szef kuchni z prestiżowej restauracji w 4* Blow Up Hall 50/50 w Poznaniu hotelu w Poznaniu. Preferuje kuchnię sezonową. Chciałby mieć własną restaurację.

Tomasz Purol wygrał 5. edycję Top Chef

Tomasz Purol wygrał 5. edycję Top Chef

Tomasz Purol wygrał 5. edycję Top Chef

Tomasz Purol wygrał 5. edycję Top Chef

Tomasz Purol wygrał 5. edycję Top Chef

Tomasz Purol wygrał 5. edycję Top Chef

Tomasz Purol wygrał 5. edycję Top Chef