Kto by pomyślał, że Tori Spelling jest aż tak wrażliwa na krytykę?
Pamiętacie, jak media rozpisywały się o tym, że w swojej najnowszej książce Spelling It Like It Is negatywnie opisała Katie Holmes? Chodziło o ostatnie spotkanie tych dwóch pań, podczas którego Tori uznała, że Katie jest zamknięta w sobie, a nawet niegrzeczna:
Nie wiedziałam, czy powinnyśmy się uściskać, czy podać sobie dłoń. Ale sygnał od niej był jasny: Nie podchodź zbyt blisko. Robię się nerwowa. Nie nadrobimy ostatnich lat i nie będziemy rozmawiały o Tomie Cruisie.
Tori nazwała wówczas „koleżankę” plastikowym robotem. Nie spodziewała się przy tym, że taki komentarz spotka się z bardzo negatywnym odzewem czytelników, na tyle, że przejęta „pisarka” wyląduje w szpitalu:
– Tori była hospitalizowana przez kilka dni z powodu stresu, jaki dopadł ją po negatywnym odzewie po publikacji jej książki. Nie spodziewała się tego. Trafiono w jej czuły punkt – zdradził informator w rozmowie z RadarOnline.
Czasami lepiej zniknąć z oczu opinii publicznej?