To miał być początek przygody Marty Żmudy-Trzebiatowskiej w Hollywood. Z jej rolą w filmie Love, Wedding, Marriage wielu wiązało przyszłość aktorki na Zachodzie.

Nie będzie jednak tak łatwo. Jak to często bywa z naszymi aktorkami próbującymi sił za granicą, Żmuda praktycznie przeszła niezauważona przez amerykańską krytykę.

Ta skupiła się na gwiazdach, bezlitośnie zresztą je krytykując. Sam obraz dostał wiele negatywnych recenzji.

Pisze się więc o nudnych, sztywnych dialogach i bohaterach, którzy robią z siebie kompletnych bałwanów. Pewna recenzentka porównała oglądanie filmu z brnięciem przez serię dziwacznych momentów z udziałem bohaterów, którzy nie przypominają ludzkich istot.

Słaby początek dla Marty… Nasze aktorki nie mają szczęścia do zachodnich produkcji.

Czytajcie więcej: Zobacz nowego faceta Wendzikowskiej

\"\"

\"\"

\"\"