Czy Jon Snow naprawdę ginie pod koniec 5. sezonu Gry o Tron?
Fani nie mogą uwierzyć, że postać, której tak długo udało się utrzymać przy życiu, w końcu musi pożegnać się z publicznością. Były słowa niedowierzania, szoku, totalnego zaskoczenia.
Czytaj więcej: Gra o Tron – zakończenie 5. sezonu – LUDZIE SZALEJĄ!
Tak wygląda finał 5. sezonu Gry o Tron:
Jon Snow umiera dźgnięty nożem przez osobę, byłaby ostatnia w kolejce potencjalnych zabójców.
Oprawcą jest Olly:
Fani chcą jednak uspokoić się po doznanym szoku. Jakby na pocieszenie, mnożą się teorie, jakoby Jon wcale nie umarł.
Mało tego – istnieją podejrzenia, że bohater, bękart, jest nie Starkiem, a Targeryenem, owocem romansu Lyanny (siostry Neda Starka) i Rhaegara Targaryena, starszego brata Viserysa i Daenerys Targaryen.
W momencie śmierci widać ponoć, jak oczy Snowa zmieniają kolor na fioletowy – był to znak rozpoznawczy rodu Targaryenów. Zobaczmy to jeszcze raz…
Widzicie coś?
W każdym razie zwolennicy tej teorii powołują się na moment, w którym Daenerys chce spalić szczątki Khala Drogo. Sama kończy w płomieniach, ale wychodzi z nich bez szwanku.
Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że w okolicach grasuje Melisandre i szykuje się wielki stos pogrzebowy, w którym spłonąć ma Jon, można podejrzewać, że bohater wcale nie zmarł. Przynajmniej nie na długo.