W Dzienniku Gazety Prawnej pojawił się artykuł wyraźnie potępiający Michała Wiśniewskiego, Sarę May i rapera Doniu.

Wszyscy oni po katastrofie samolotu pod Smoleńskiem naprędce wydali utwory ku czci ofiar.

Po co? Autorka twierdzi, że to nic innego, jak brzydki sposób zarabiania na tragedii.

Oczywiście wszyscy artyści twierdzą, że utwory powstały z najbardziej wzniosłych pobudek, jednak same piosenki już takie wzniosłe nie są.

Requiem Wiśniewskiego to jej zdaniem \”najbardziej naburmuszony utwór zespołu, z grafomańskimi wersami\”. Co ciekawe, ten sam utwór z innym tekstem przeznaczony był trzy lata temu dla dwóch pilotów z grupy Żelazny.

Wśród ofiar Wiśniewski wymienia Jacka Sasina, zastępcę szefa Kancelarii Prezydenta, który nie znalazł się na pokładzie samolotu, a aktor Janusz Zakrzeński figuruje tu jako Jan Zakrzeński – czytamy.

Sara May i jej Smoleńsk… \”nie powinien pojawić się w playliście żadnej szanującej się radiostacji\” (to zresztą prawdopodobne, May i tak nie gości w radiu), a Czarna sobota Donia ma \”prostacki tekst\”.

– Jadąc do studia już wiedziałem, że ten dzień nie będzie normalny. To będzie coś, z czym wcześniej nie miałem do czynienia. Stwierdziłem, że jedyne, co mogę tego dnia zrobić, to stworzyć coś, co ma związek z tym wydarzeniem. To było tak naturalne jak oddychanie. W ten sposób mogłem wyrazić swoje zdanie – tłumaczy sam raper w rozmowie z PAP life.

A co wy sądzicie o takich utworach \”ku pamięci\”?