Pranki, czyli wkręty Sylwestra Wardęgi (24 l.) sprawiają, że rośnie liczba subskrybujących jego konto na YouTube, ale też wywołują mało przyjemne konsekwencje.

Autor filmików jest bowiem pozywany w związku z różnymi incydentami – a to za wprowadzenie w błąd policjantów, którzy zatrzymując Wardęgę rozmawiającego przez komórkę dowiadywali się, że YouTuber rozmawia przez… ciasteczko w kształcie telefonu (zobacz: SA Wardęga z ciasteczkowym telefonem unika mandatu), a to za bieganie w samych majtkach po Złotych Tarasach.

Ta ostatnia sytuacja miała miejsce w czasie kręcenia filmiku Granda Prank, w którym Wardęga dokazywał w Złotych Tarasach w przebraniu dziadka.

Za ten wyskok Sylwester odpowiadał przed sądem. I dziś usłyszał wyrok skazujący.

Właśnie dostałem wyrok skazujący mnie na miesiąc pozbawienia wolności – pisze YouTuber na FB.

Chodzi o film „Grandpa Prank” i sytuację, w której rzekomo biegałem po Złotych Tarasach ze spuszczonymi spodniami oraz sytuację, w której udawałem załatwianie potrzeby fizjologicznej do pojemnika na śmieci. Ok, rozumiem, nie wolno biegać bez majtek w miejscu publicznym… ale, przecież miałem na sobie spodenki. Mój kolega w postprodukcji zablurował moje okolice bikini:)…i chyba dobrze mu to wyszło bo sąd dał się nabrać i bez dowodów skazał mnie za bieganie bez majtek… nie o taką Polskę walczyliśmy. Rozumiem, że polskie sądy wkrótce skażą Tyriona Lannistera za zabicie ojca kuszą w wychodku – Dowody też są niezaprzeczalne:) – pisze Wardęga.

Jednocześnie YouTuber zapowiada, że nie zamierza na razie iść do aresztu:

Mimo wszystko ja się nie poddaję, dalej będę robił swoje:) już niedługo 3 mln subskrybentów:) może uda się dobić do okrągłej liczby przed uprawomocnieniem wyroku.

Post użytkownika SA Wardęga.

Wardęga skazany na miesiąc pozbawienia wolności