Wendzikowska w hotelu z córeczką (Instagram)
Korci ją, żeby pokazać dziewczynkę. Takiego zdjęcia jeszcze nie było.
Jak pokazać dziecko, żeby go… nie pokazać? To prawdziwe wyzwanie dla mam, które troszczą się o prywatność wizerunku pociechy, a z drugiej strony tak bardzo chcą pochwalić się swoją słodką kruszynką.
Prze takim wyzwaniem stanęła właśnie Anna Wendzikowska.
– Jestem w kontakcie z fanami i istnieję dosyć wyraźnie na Facebooku i Instagramie, więc w naturalny sposób wrzucam zdjęcia dziecka. Nie chcę pokazywać twarzy, bo nie chcę z tego robić jakiejś takiej wielkiej sensacji. Myślę, że to po prostu w pewnym momencie jakoś musi się stać naturalnie – powiedziała dziennikarka w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Lifestyle.
My również mamy wrażenie, że „w pewnym momencie musi się to stać naturalnie” – zwłaszcza gdy patrzymy na kolejne odsłony małej Kornelii.
Mama pokazała już rączki, nóżki, w ogóle pokazała całą córeczkę – tyle że z tyłu. Wczoraj na profil celebrytki trafiła fotka, na której widać Kornelię w całej okazałości.
Dziewczynka, która urodziła się w styczniu, jest małym obieżyświatem. Razem z mamą i tatą jeździ po Polsce i z wózka poznaje nowe okolice.
Mój skarb w kolejnej podróży – podpisała zdjęcie zrobione w krakowskim hotelu Wendzikowska.