Jak pisaliśmy niedawno, Maciej Stuhr wystąpił w Kropce nad i Moniki Olejnik, gdzie opowiadał o zamieszaniu wokół filmu Pokłosie. Dziennikarka stwierdziła, że najlepiej byłoby, gdyby filmu bronił sam twórca – Władysław Pasikowski.

Reżyser odpowiedział listem, który opublikował portal gazeta.pl. Władysław Pasikowski swoją nieobecność w mediach tłumaczy następująco:

Mam taki prywatny pomysł na życie, żeby nie występować w telewizji i żeby moją twarz zachować dla siebie, rodziny, przyjaciół i sąsiadów. Wychodzę z, niepopularnego pewnie w telewizji założenia, że nikt, także ja, nie ma obowiązku tam występowania.

Dalej pisze:

Film „Pokłosie” nie może mieć lepszej twarzy (skoro nie grała w nim Anja Rubik) niż twarz Maćka Stuhra. Film „Pokłosie” nie może mieć lepszego reprezentanta niż on, a na pewno jest on o niebo lepszym orędownikiem filmu, niż ja nim bym był.

Filmowiec odnosi się do zarzutów, jakie spadły na głowę Macieja Stuhra.

Mój młody przyjaciel niepotrzebnie czyta wszystkie te opinie. Każdy może wypisywać w internecie, co chce, ale nie każdy musi, a nawet nie powinien tego czytać. Niemniej skoro tak się stało, to mam prośbę w moim własnym imieniu, a nie Maćka, do wszystkich tych, którym film i rola Pana Macieja Stuhra w filmie się podobały, żeby i oni pisali o tym, że im się podobało. Wtedy nienawiść, chamstwo, zwykły podły antysemityzm, głupota i ciemnota polityczna, znikną wśród głosów rozsądnych ludzi – napisał w liście.

Pasikowski prosi, żeby wszelkie pretensje adresować do niego, bo i tak ich nie będzie czytał.

Ja się nie będę z filmu tłumaczył, bo moim skromnym zdaniem 99 proc. tych „zarzutów” nie zasługuje na żadną odpowiedź – stwierdził.

Ciekawe też jest podsumowanie listu:

Na koniec w sprawie miłości do ojczyzny… Od miłości to są dzieci, rodzice i wspomniana już przeze mnie Anja Rubik, a Ojczyzna, drodzy Państwo i państwo, to jest obowiązek. Mam poważne podejrzenia, że państwo, nadzwyczaj opacznie ten obowiązek pojmują.

Władysław Pasikowski broni Macieja Stuhra