Ojciec Meghan Markle – Thomas Markle – z powodów zdrowotnych nie pojawił się na ślubie Meghan i księcia Harry’ego. Skandale jakie miały miejsce, związane z paparazzi i zdjęciami, które sprzedał ojciec Meghan by zarobić, prawdopodobnie pomogły mu w decyzji, żeby jednak nie pojawiać się na weselu.

W rozmowie z Good Morning Britain, Thomas Markle zdradził jak wspomina moment, kiedy książę Harry poprosił o rękę jego córkę:


Najpierw powiedziała mi Meghan. Kilka chwil później dała do telefonu Harry’ego, a on spytał mnie o jej rękę przez telefon

– powiedział.

SZOK! Meghan w wywiadzie pozwoliła sobie na ZA DUŻO!

Ojciec Mehan żałuje, że nie było go na ślubie:

Najbardziej niefortunne jest dla mnie to, że jestem tylko jednym z elementów przypisanych wokół jednego z najwspanialszych momentów w historii, a nie ojcem, który poprowadził córkę do ołtarza. Ale byłem zaszczycony, nie mogłem wymarzyć sobie lepszego zastępstwa niż książę Karol. To mogło być dla niego przyjemnością, w końcu sam nie ma córki

– powiedział.

Meghan Markle zabroniła Harry’emu kontaktów z byłą!


Przygotowałem sobie małe przemówienie, bez względu na to, czy miałbym okazję je wypowiedzieć. Zawarłem w nim rozmowy telefoniczne, w których rozmawiałem z Harrym i w których Meghan przedstawiła mi go jako miłego faceta z Anglii, tego księcia. Później przeszedłem do podziękowań dla rodziny królewskiej za to, jak przyjęła moje dziecko.

Thomas Markle wspomina również, jak wyglądało pierwsze spotkanie i pierwsza rozmowa jego i księcia Harry;ego:


Powiedział „Witaj, Thomas”, a ja powiedziałem „cześć, Harry”. Rozmawialiśmy zwłaszcza o polityce, pytał mnie, jak się czuję, a ja opowiedziałem mu, jak byłem smutny, gdy zwyciężył Donald Trump. I tak to się zaczęło. Rozmawialiśmy trochę o tym, jak się poznali i jak są ze sobą szczęśliwi. Łatwo się z nim rozmawia, nie byłem zdenerwowany. Trudno być zdenerwowanym, gdy rozmawia się przez telefon z kimś, kto jest oddalony o 16 tysięcy kilometrów.

Od ślubu minęło już trochę czasu, jednak ani Meghan ani jej ojciec wzajemnie się nie odwiedzili…