Kiedy schudła, zaczęła z upodobaniem dodawać sobie lat poważnymi stylizacjami. Kelly Osbourne, bo o niej mowa, nie potrafi wykorzystać swego potencjału. Czasem mamy wrażenie, że zatrudniła stylistę-sabotażystę. Jej „outfity\” bywają nieraz tak kiczowate, że odechciewa się patrzeć.

Grzechem głównym Kelly jest zbyt mocny makijaż i fatalne fryzury. Blond loki i fale, karminowe usteczka, mocne kreski na powiekach.

To, co pasowało do Marilyn Monroe, niekoniecznie pasuje do Osbournówny.

Oto najnowsze wydanie Kelly – z twarzą Marilyn Monroe i stopami zbuntowanej nastolatki.

Jak Wam się podoba?

\"\"

\"\"

\"\"

\"\"