Elżbieta Zapendowska tkwi w polskim show biznesie po uszy, choć twierdzi, że to dno.

Może w sobie upatruje \”ostatniej sprawiedliwej\”?

W wywiadzie dla Gali jurorka Jak Oni śpiewają zabrała się za polskie muzyczne piekiełko.

Twierdzi, że Stanisław Sojka jest muzykiem genialnym, chociaż zdarza mu się być na haju. Co jej zdaniem usprawiedliwia jego wielki talent.

– Staszek daje z siebie wszystko, pisze piękną muzykę, teksty. Nawet jak czasem jest zapluty, spocony, czy zdarza mu się być pijanym albo naćpanym, bo i taki koncert widziałam
– mówi.

Prawdziwa gwiazda jej zdaniem \”może robić błędy, być zmanierowana, bo ma to coś nie do określenia\”.

Niestety, \”teraz tak naprawdę nie trzeba mieć mądrości w oku, być interesującym, a nawet umieć śpiewać\”.

Ekspertka dodaje, że młodym artystom(?) bardzej zależy na dobrej okładce, niż dobrym utworze.

– Polski rynek muzyczny to dno – podsumowuje w końcu.

Zdaniem Zapendowskiej rodzima muzyka to wyłącznie popłuczyny i bylejakość.

Brakuje już takich artystów, jak Edyta Bartosiewicz. Te, które mamy, są albo żenujące, albo banalne, albo po prostu marnują się.

Edyta Górniak w przekonaniu jurorki powinna była urodzić się na Zachodzie, wtedy zrobiłaby wielką karierę. A dzisiaj robi szopki w prasie.

Doda zaś wyciska z show biznesu, co się da, ale – jak twierdzi Zapendowska – za kilka lat nikt już nie będzie o niej pamiętał.

– Na pewno nie zaistnieje w historii muzyki rozrywkowej. Utożsamiają się z nią jedynie 15-latki.

Więcej w najnowszej Gali.