Tegoroczny festiwal w Opolu to seria doniesień o skandalach, plagiatach i wzajemnej krytyce.

Najpierw organizatorzy zapowiedzieli, że gwiazdy same mają płacić sobie za hotel. Później przyszła afera z Nataszą Urbańską i jej plagiatem(?), a na końcu gwiazdy zbuntowały się odnośnie śpiewania z półplaybacku. Spokojnie, jesteśmy pewni, że na tym się nie skończy.

Trudno się dziwić, że niewiele osób ma o tej imprezie dobre zdanie. Elżbieta Zapendowska w rozmowie z serwisem festiwal.nto.pl powiedziała:

– Rok temu zajrzałam do amfiteatru na godzinę, dwie. To był kompletnie stracony czas, bo ta impreza jest jednorodna, nie ma w niej miejsca na inne gatunki muzyki niż pop. A takiej nudy nie zniosę.

Zapendowska uważa, że festiwal znacznie stracił na znaczeniu. Wini za to przede wszystkim telewizję.

– Telewizja „wytaniła”, poszła z festiwalem opolskim w kierunki Eurowizji: będą marni wykonawcy, beznadziejne utwory, za to ładne światła, scenografia i ogromne aranżacje. Mnie taka rozrywka nie pasuje. W ogóle to mam wrażenie, że w przyszłości ostatecznie TV wyprowadzi festiwal z Opola, zorganizowanie go w studiu jest o wiele tańsze.

Gdyby dziś przed jury Premier czy Debiutów pojawił się Niemen – to przepadłby – dodaje.

A teraz czekamy na prawdę, jaka z jej ust powinna paść na temat Jak Oni śpiewają.

Cały wywiad znajdziecie tutaj.