Katarzyna Zielińska jest bohaterką lutowego numeru Pani. Aktorka opowiada o drodze swojej kariery, trudnych początkach, kompleksach i metamorfozie, która otworzyła przed nią nowe możliwości.

Pamiętacie może dawną „Kasię” – okrągłą, zaliczającą sporo modowych wpadek. Ulubienicę portali modowych, które chętnie umieszczały ją w rubrykach „wpadki tygodnia”.

W pewnym momencie z przeciętnej dziewczyny Zielińska zamieniła się w elegancką damę. Kobietę o znakomitej figurze i dobrym stylu.

Aktorka wspomina, co doprowadziło do takiej przemiany:

Nie czułam się dobrze sama z sobą, ale szala się przechyliła, gdy pewien producent powiedział mi, że powinnam schudnąć. Poczułam straszny wstyd. Pamiętam, jak spacerowałam Marszałkowską, stanęłam przed jakąś wystawą, popatrzyłam na swoje odbicie w witrynie i chciałam się zapaść pod ziemię. Potem całą noc ryczałam w poduszkę. Ale następnego dnia wzięłam się w garść – opowiada Zielińska.

Znalazłam artykuł, w którym Maryla Rodowicz opowiadała o tym, jak się odchudzała, i postanowiłam odszukać jej trenerkę. Przez kolejne kilka miesięcy wstawałam o 6 rano i ćwiczyłam dwie godziny. Aż w końcu zaczęłam dobrze się czuć w swojej skórze. Jakiś czas byłam jak sroka – przeglądałam się w każdej szybie! – wspomina aktorka.

Po tym, jak schudła, pojawiły się nowe propozycje zawodowe:

Można eufemistycznie powiedzieć, że świat się nagle przede mną otworzył. To początkowo było miłe, ale przyszedł moment, gdy byłam wręcz zła, bo proszono mnie o kolejny wywiad na temat odchudzania. Irytowało mnie, że wygląd wszystko determinuje. Byłam przecież tym samym człowiekiem co wcześniej, wcale nie lepszym czy gorszym. Postanowiłam jednak wykorzystać tę szansę – opowiada Zielińska.

Do przeczytania całego wywiadu zapraszamy Was na stronę magazynu.

Modowe wpadki gwiazd – czytaj tutaj!

 Zielińska w Pani: Poczułam straszny wstyd

 Zielińska w Pani: Poczułam straszny wstyd