Jim Carrey postanowił, że tym razem to ONI będą ofiarą. Podczas podróży do Izraela wynajął… sobowtóra!!!

W ten sposób tłum fotografów uganiał się za nie tym facetem, co trzeba, zaś Jim mógł w spokoju cieszyć się urokami wycieczki.

– Całe życie chciałem pojechać do Izraela i naprawdę świetnie się bawiłem. I – co najważniejsze – nie udało im się zrobić mi ani jednego zdjęcia! – cieszy się aktor. – [Dziennikarze] mogą być nienormalni, jeśli pojedziesz do świętych miejsc. Dlatego wynająłem jednego gościa, który trochę mnie przypomina. Tak naprawdę jest pasterzem. Tak więc zapłaciłem mu, żeby kilka dni przespał się w hotelu Kindg David, gdzie zatrzymują się wszystkie sławy. Tłumy ludzi z prasy czekały na zewnątrz hotelu, aby tylko móc zobaczyć, jak się z niego wyłaniam – opowiada. – A później co wieczór mogłem usłyszeć, jak to komentują w telewizji: „Jim Carrey jest nudziarzem. Nigdzie nie wychodzi. Przyjeżdża do Izraela i siedzi w pokoju wcinając hamburgery!\”. Podczas gdy ja mogłem w spokoju zwiedzać wszystkie święte miejsca. Naprawdę byłem z tego powodu zadowolony!

Ciekawe, czy inne gwiazdy skorzystają z tego pomysłu – rewelacyjna sprawa. 🙂