Robert Motyka znany z kabaretu Paranienormalni, który tworzył ze swoim przyjacielem Igorem Kwiatkowskim. Z czasem przyjaciel postanowił zająć się karierą solową i odszedł z zespołu.

Kwiatkowski z Paranienormalnych opowiada o wpadce z Mariolką

Robert Motyka z „Paranienormalni” o wypadku syna

Robert Motyka dziś poruszył widzów „Dzień dobry TVN”. W rozmowie z Dorotą Wellman opowiedział o serii tragicznych zdarzeń, które zaczęły się już w 2017 roku, kiedy to właśnie jego przyjaciel Igor odszedł z kabaretu Paranienormalni.

Zaskakujące było to, że jeszcze w grudniu, kiedy byliśmy w Holandii podczas trasy koncertowej, to rozmawialiśmy i mieliśmy wspólne plany. Co roku pisaliśmy sobie jakieś założenia. (…) A w styczniu okazało się, że to jest koniec. Chyba od tego się wszystko zaczęło, taka trudna sytuacja, z którą nie potrafiłem sobie poradzić. (…) Myśmy nigdy nie mieli okazji, żeby to przegadać, o co poszło. Taka została podjęta decyzja, z którą oczywiście się nie zgodziłem – wspomina.

Następnie jego ojciec zachorował na raka i walczył o życie w szpitalu: „Nagle się okazało, że mój tato zachorował na nowotwór złośliwy”. 

Barbara Kurdej-Szatan o swoim życiu seksualnym: „Seks jest dla nas ogromnie ważny”

Natomiast najgorszy czas naszedł w 2021 roku, kiedy jego syn Wiktor uległ wypadkowi – w nocy wypadł z okna z 5 piętra.

Chwilę później okazuje się, że jest 2 maja i o godz. 5:00 dostajemy telefon, że nasz syn wypada z piątego piętra. Dostajemy telefon od jego dziewczyny, że był wypadek, że on wyleciał. Chwilę później jesteśmy w aucie, jedziemy do szpitala. Po drodze trzy razy zatrzymuję auto, żeby zwymiotować. Jesteśmy w środku pandemii, więc oczywiście nie wpuszczają nas do szpitala, na SOR wchodzi tylko moja żona – wyznaje.

Wspomina, że w szpitalu był jeden wielki chaos i za wiele nie pamiętam, jedynie to, że lekarz kręci głową, a jego żona mdleje: „Wchodzę na ten OIOM, patrzę na mojego syna, który nie przypomina mojego dzieciaka. (…) Jesteśmy w totalnym odrętwieniu” – mówi Motyka.

Opisał też ze szczegółami, jak w tym czasie się czuł. Przyznał, że to nie był płacz, a wycie:

To jest taki moment, że już nawet nie płaczesz, ty po prostu wyjesz, wydajesz z siebie jakieś dziwne dźwięki. Później, jak pojawili się ci ludzie, dostałem jakiegoś dodatkowego strzału, że muszę coś robić – przyznaje.

Powstanie film o Magdzie Gessler. Prawdopodobnie to ONA zagra główną rolę!

Wtedy dostał telefon ze szpitala, że jego syn się obudził: „I później Wiktor leży dwa miesiące w szpitalu. (…) I wreszcie wychodzi ze szpitala, widzę go, jak wychodzi o kulach i się do mnie uśmiecha. Jest wychudzony, ale ma ten błysk w oku’.