Trzebuchowska i Kulesza miały problem z wejściem na galę?
W mediach od kilku dni głośno jest o braku zaproszeń na rozdanie Oscarów dla polskich aktorek.
Jest Oscar, jest kreacja szyta na miarę – warta 15 tysięcy złotych i nie ma… zaproszenia na galę.
O tym, jak ciężko jest być Polakiem na rozdaniu Oscarów przekonała się delegacja Idy.
Jedziemy do Los Angeles wspierać Pawła i Łukasza w tym ważnym wydarzeniu. Czy wejdziemy razem z nimi na galę, to się okaże. Tak czy siak, niezależnie od werdyktu, będziemy świętować sukces polskiego kina, bo to nie tylko „Ida” dostała nominację, ale i dwa polskie dokumenty.
Oficjalnie zaproszenie na galę dostał jedynie Paweł Pawlikowski i Łukasz, który ma szanse na Oscara za zdjęcia. Producenci filmu, a także my, aktorki – Agata Kulesza i ja – nie dostaliśmy na razie wejściówek, lecimy do Los Angeles w ciemno. Dziwne, prawda?– kilka dni temu mówiła Agata Trzebuchowska.
Ida dostała nominację do Oscara w kategoriach „najlepszy obraz nieanglojęzyczny” i „najlepsze zdjęcia”. Niestety dla organizatorów imprezy najważniejsze nie było, by na sali znaleźli się nominowani i osoby je wspierające. W końcu na rozdaniu Oscarów może być ktoś ważniejszy niż jacyś tam zdobywcy statuetki. Dla przykładu – Dakota Johnson – gwiazda 50 twarzy Greya pełną gębą uprawiająca czerwonodywanowy lans.
Na szczęście afera zakończyła się wczoraj, gdy polscy korespondenci z czerwonego dywanu na rozdaniu Oscarów w ulgą w głosie przekazali nowinę:
Zarówno Agata Kulesza jak i Agata Trzebuchowska wchodzą oficjalnie na galę. Siedzą obok reżysera, na bardzo dobrych miejscach, przewidzianych dla naszego filmu.
Polskie aktorki chyba też odetchnęły z ulga, w końcu jeszcze kilka dni temu, Agata mówiła, że „lecą w ciemno”.
O jedną aferę mniej?