Wojewódzki do Wardęgi: Widziano cię w salonie Ferrari
"Jak się ma zagranicznych widzów to jest co do garnka włożyć."
W swoim najnowszym show Kuba Wojewódzki gościł Tomasza Kota i Sylwestra Wardęgę.
Z YouTuberem Kuba porozmawiał trochę o pieniądzach. Zapytał, czy Wardęga chciałby jakoś skomentować rewelacje na temat swych zarobków po wielkim sukcesie filmu o pająku gigancie (czytajcie SA Wardęga może być już nawet milionerem? )
– Wszystkie te spekulacje nie są prawdziwe – oświadczył Sylwester. Dodał, że jest zbyt wiele czynników, które mają wpływ na jego zarobek, by powiedzieć jednoznacznie o gratyfikacji, na jaką może liczyć z tytułu wyświetleń i reklam.
Wardęga dodał, że coraz częściej spotyka się z niechętnymi komentarzami pod swoim adresem – właśnie ze względu na zarobek, jaki udało mu się „wyciągnąć”.
– Ludzie piszą: „Dalej się reklamujesz, już ci starczy!” – wyznał YouTuber.
Autor internetowych „wkrętów” przyznał, że mając subskrybentów za granicą, można na Tubie zarobić niezłe pieniądze:
– Na polskim YouTube to się nie zarobi, ale jak się ma zagranicznych widzów, to jest co do garnka włożyć – powiedział Wardęga.
– Widziano cię w Warszawie w salonie Ferrari teraz pytanie – jaki kolor? – zapytał znienacka Wojewódzki.
Wardęga wybuchnął śmiechem.
Sylwester opowiadał też o psie, Chice, który stał się gwiazdą. Stwierdził, że teraz traktuje psa z dużym szacunkiem i zażartował, że Chica musi to czuć, bo ostatnio nie chciała mu wyjść z łóżka.