Wstrząsające wyznanie Filipa Chajzera: „Miałem tylko jedną próbę samobójczą”
Dziennikarz napisał książę, która podsumowuje 40 lat jego życia.

2015 rok to prawdopodobnie jeden z najcięższych w życiu Filipa Chajzera. 9 lat temu, 16 lipca, zginął bowiem w wypadku samochodowym jego syn, Maksymilian. Dziennikarz nie raz wspominał w wywiadach, że to wydarzenie załamało go i doprowadziło do depresji. Nie jest też żadną tajemnicą, że syn Zygmunta Chajzera w tym trudnym momencie korzystał z pomocy specjalisty. Terapeuta zalecił byłemu gospodarzowi „Dzień dobry TVN” pisanie, by poradził sobie z traumą. W efekcie powstała książka, która podsumowuje 40 lat życia prezentera.
Fani zmartwieni wyglądem Sylwii Szostak: „Stres Cię zjadł”
Filip Chajzer napisał książkę. Pisze w niej między innymi o samobójczej próbie
Czego możemy spodziewać się po lekturze Filipa Chajzera? Z pewnością nie zabraknie tam wielu szczerych, poruszających wątków. W filmiku, na którym dziennikarz informuje fanów, że pozycja pojawi się na rynku w połowie maja, przyznaje, że być może dzięki pisaniu miał tylko jedną próbę samobójczą.
Była partnerka Kevina Mgleja ujawnia, jak bardzo zaangażowanym jest ojcem. Nie gryzła się w język!
Moi drodzy, to jest dla mnie bardzo ważny moment. Napisałem książkę, która zamyka 40 lat mojego życia. Dzisiaj mam 39,5, zaraz magiczna 40. Tę książkę zacząłem pisać w 2015 roku, w najtrudniejszym momencie mojego życia, kiedy mój dziewięcioletni syn Maks, mój największy przyjaciel, najlepszy człowiek jakiego znałem w życiu, zginął w wypadku samochodowym. Wtedy terapeuta powiedział, że muszę pisać, że non stop muszę pisać. Wstawać rano i pisać. Może dzięki temu miałem tylko jedną próbę samo***czą, zresztą nieudaną, bo moja dziewczyna akurat wróciła do domu, kiedy wcale nie miała wrócić. A potem dalej pisałem – powiedział w social mediach.
Pod postem pojawiło się wiele komentarzy. Wśród nich znajduje się słowa Małgorzaty Walczak, czyli byłej partnerki Filipa Chajzera. Można się domyślać, że to właśnie ona uratowała życie dziennikarzowi.
Pamiętam ten dzień, kiedy wróciłam do domu…reszta będzie w tej książce – napisała Małgorzata Walczak.
Paulina Rzeźniczak rodziła w prywatnej klinice. Ujawniła powody!