Afera taśmowa postawiła na nogi polski wymiar sprawiedliwości, dziennikarzy i ludzi, którzy śledzą coraz to nowe sensacje związane z wyciekiem prywatnych rozmów polityków i biznesmenów oraz akt z przesłuchań ujawnionych przez Zbigniewa Stonogę.

Biznesmen i wydawca gazety Stonoga został wczoraj zatrzymany przez policję i przesłuchany, a następnie wypuszczony do domu. Biznesmen ma jedynie zakaz opuszczania kraju.

Na FB Stonoga opublikował apel do dziennikarzy, by pisząc o nim używali jego pełnego nazwiska, a nie – zgodnie z prawem dziennikarskim nakazującym utajnianie danych osobowych osób podejrzanych o popełnienie przestępstwa – pisać jedynie pierwsza literę nazwiska.

Stonoga podkreślił, że mówi o tym jako „dziennikarz, redaktor czasopisma zarejestrowanego w sądzie”.

– Proszę używać pełnych moich danych, bo ja nie jestem oszustem, złodziejem i przestępcą, takim ja te s** z Wiejskiej – wypalił znany z niewyparzonego języka biznesmen.

– Zarzucacie mi, że wam utrudniam pracę, bo mogłem zakryć dane osobowe widniejące w materiałach. Nic podobnego – musiałbym te dokumenty zgrać na swój dysk twardy, wyedytować i opublikować i właśnie w ten sposób popełnić przestępstwo ujawniania materiałów z akt śledztwa. Ja udostępniłem wcześniej ujawnione materiały – wyjaśnił Stonoga swoje postępowanie.

– Pora zacząć mówić in pisać o tym merytorycznie, tak jak nakazuje to kunszt dziennikarski. Bo służąc w taki sposób, w jaki społeczeństwu służycie do tej pory, służycie tym s***m, złodziejom… – po czym biznesmen ruszył z tyradą pod adresem Andrzeja Seremeta, Leszka Millera i innych polityków.

Ale afera!

Apel do dziennikarzy.

Posted by Zbigniew Stonoga on 10 czerwca 2015