W wywiadzie udzielonym Pani Alicja Bachleda-Curuś mówi o swym dzieciństwie, wcześnie zdobytej popularności i o Hollywood.

Z jej słów wyłania się obraz pewnej siebie, lecz skromnej i dbającej o kontakty z ludźmi kobiety.

Alicja wspomina, że choć już jako dziewczynka miała swój fan club i była przyzwyczajona do popularności, przestraszyła się reakcji ludzi, gdy dostała rolę w Panu Tadeuszu

– Jednak nie byłam przygotowana na szaleństwo, które rozpętało się, gdy wygrałam casting do roli Zosi w „Panu Tadeuszu” Andrzeja Wajdy. Udzielałam wywiadów, pod moim oknem na drzewie czatowali paparazzi. (…) Z jednej strony było to dla mnie ogromne wyróżnienie, z drugiej – cyrk. W pewnym momencie trochę się tego szumu wokół siebie przestraszyłam. – opowiada aktorka.

Dziś Bachleda coraz częściej bywa zauważana przed krytyków i media na Zachodzie. Mówią o niej w superlatywach. Sama aktorka, jak się wydaje, jest odporna na szaleństwo show-biznesu:

– Blichtr Hollywood nie robi na mnie wrażenia. Nie zatraciłam się w tym świecie. Jeśli nie jestem na planie filmowym, tak samo jak w Polsce robię zakupy, sprzątam mieszkanie, prowadzę normalne życie. Otaczam się dobrymi, wartościowymi ludźmi, którzy chcą robić w życiu coś fajnego – mówi Bachleda-Curuś.

Cały wywiad z aktorką przeczytacie w najnowszym numerze Pani.