Czas świąt to doskonały moment dla „artystów\”, by lansować się w cukierkowym, \”merry-christmasowym\” sosie.

Nie wszystkim jednak odpowiada tego typu klimat, do wyjątków należy na przykład Sting. Wokalista przyznał się, że nie przepada za świętami – pisze dziennik.pl za portalem megafon. Kiedy więc ktoś zaproponował mu, by na okres świąt przygotował bożonarodzeniowy album, muzyk zareagował alergicznie:

– Kiedy w wytwórni płytowej powiedzieli, że powinienem nagrać album bożonarodzeniowy, prawie zwymiotowałem na dywan. Nie lubię za bardzo świąt, ale powiedziałem, że zrobię coś o zimie. Zimowe ciemności mają ważne miejsce w ludzkiej psychice. Pozwalają nam na refleksje i rozważania. Nic dziwnego, że zaczynamy rozmyślać o duchach dawnych
świąt Bożego Narodzenia.

Muzyk szukał utworów, które zawierałyby mądrość dawnych czasów, nie miał ochoty na kolejną przeróbkę – cytujemy – \”Pieprzonego Bałwana Frosty’ego\”.

– Jestem agnostykiem, więc interesuje mnie przedchrześcijańskie wyobrażenie o zimie jako okresie regeneracji, a nie zbawienia – powiedział Sting.

I tak powstał album If On A Winter\’s Night…, którego okładkę zamieszczamy poniżej.

\"Sting\"