Isabel z Brwinowa, narzeczona Kazimierza Marcinkiewicza znów zabrała głos.
Na blogu byłego premiera broni się przed falą krytyki, z jaką się spotkała:
„Burza” nadal trwa, kiedy przejdzie? Może, gdy zapadniemy się pod ziemie całkowicie?
Tylko, dlaczego? Jesteśmy ludźmi jak każdy z nas i mamy prawo do wolności wypowiadania się, wyznawania swoich poglądów i działania, życia w sposób, jaki chce, dokonywania wyborów – pisze Isabel.
A potem odpiera zarzuty:
Jestem osobą młodą, nie znaczy jednak ze „głupią idiotką”. Skąd w ogóle taka myśl? Jednak, każdy ma prawo do mówienia i używania słów, jakich chce. Zdaje sobie sprawę, jak łatwo oceniać kogoś z oddali, na wirtualnym forum (a nie prosto w oczy!). Tak na prawdę państwo mnie zupełnie nie znają, a decydują się dokonywać oceny.
Czy 1 wpis, 2 wiersze i filmik „z ukrytej kamery” maja być podstawa do oceniania mnie? Oczywiście niektórym to wystarcza.
Co do opinii wyrażonych na mój temat, chcę zapewnić że do nikogo z Państwa pretensji o to nie mam, bo szanuje wolność wyrażania opinii, choć boli, jeśli jest ona niezgodna z prawdą.
Przyszła żona Marcinkiewicza prosi również, by odpowiednio podchodzić do poezji, którą tworzy:
(…) nie zabraniajcie pisać mi wierszy, jeśli się nie podobają nie czytajcie… Jeśli czytacie… Zajmujcie się nie formą, ale treścią, to ona była bardziej istotna.
”you never judge a book by its cover” – napomina Isabel.
Tylko czekać, aż w jakimś magazynie ukaże się wywiad z Isabel, w którym dziewczyna zechce obnażyć swą duszę. Bo nie widać jakoś, żeby narzeczona premiera chciała zakończyć swój „romans\” z mediami.