W filmie Wojna polsko-ruska, której powstawanie Borys Szyc przeżywał bardzo głęboko, jest scena, w której grany przez niego bohater rozmawia ze swoim penisem.

W wywiadzie dla Gali Szyc wyznał, że i jemu zdarzają się takie pogaduszki:

– Oczywiście że prowadzi się takie rozmowy! Niekoniecznie trzeba na niego patrzeć i nie musi być w stanie gotowości. A kiedy jest… Wtedy to są ostateczne rozmowy… – mówi aktor. Dalej opisuje, w jaki sposób przemawia: – Oczywiście że pieszczotliwie, bo to jest jednak skarb. W końcu mówi się: „klejnoty”. Zwracam się do niego łagodnie, bo przecież jest bardzo wrażliwy i delikatny. A czasem słucham się go.

Co do nagości na ekranie, aktor mówi tak:

– Reżyser zapytał, czy chcę się rozebrać w scenach miłosnych. Ja nie miałem z tym żadnych oporów. Głupio ukrywać się pod kocykiem, kiedy normalnie w życiu wstałbym z łóżka i przeszedł na golasa – i dodaje, że tak naprawdę na planie wstydzi się pokazywać swoje prawdziwe wnętrze – „prawdziwe wady, prawdziwy płacz, prawdziwy strach\”.

Cały wywiad z Borysem Szycem znajdziecie w Gali.

\"Borys