/ 28.06.2008 /
Marc Anthony ma – delikatnie mówiąc – przechlapane.
Magazyn Star twierdzi, że piosenkarz jest marionetką w rękach swojej żony.
– Rozkazuje mu we wszystkim, ale i tak zawsze kończy się na tym, że jeszcze go krytykuje – mówi osoba z otoczenia małżonków. – Marc nie odważy się nigdy jej przeciwstawić.
O ile Marc nie pomagał w niańczeniu swoich dzieci z poprzedniego związku, teraz jest wzorowym tatusiem. Dojrzałość? Raczej kuratela Jennifer, która przygotowała mu cały zestaw obowiązków, w tym owijanie butelek z mlekiem w specjalne „kocyki\”. To Marc wstaje do dzieci pomiędzy 10 a 8 rano.
– Robi się niewidoczny – mówi jego kolega.
Cóż, kto powiedział, że tylko mamusie mają mieć nieprzespane noce?