Słowa też ewoluują. Kiedyś słowo „diwa\” oznaczało śpiewaczkę operową.

Dzisiaj przybyło mu dodatkowe znaczenie – wyjątkowo kapryśna gwiazda, przy czym słowo \”diva\” musi być wówczas koniecznie pisane przez \”v\”.

Kontynuując wywód – Kevin Spacey to diva. Okazuje się, że aktor do obsługi swojej osoby potrzebuje całej drużyny. A już myśleliśmy, że takie wymagania mają tylko Beyonce czy Mariah Carey.

– Ma ze sobą ochroniarzy, kilku publicystów, makijażystę, osobistego fryzjera i osobę do stylizacji – mówi członek ekipy filmowej, z którą pracował aktor. – Otacza go tylu ludzi, że to wręcz niedorzeczne.

Rzecznik aktora powiedział, że diva to diva absolutnie nie z wyboru:

– Publicysta, fryzjer i ekipa ochroniarska są wówczas, kiedy współpracujemy z prasą, tak samo jak w przypadku innych gwiazd.

Faktycznie. Ktoś musi się zająć tą bujną, nieokiełznaną czupryną.