Jak wiadomo Beata K. to nie jedyna gwiazda, która prowadziła auto po pijaku. O ile wyczyn Beaty skończył się w miarę szczęśliwie, bowiem została zatrzymana zanim cokolwiek komuś się stało, to Tomasz Stockinger tyle szczęścia nie miał. W 2009 roku gwiazdor „Klanu” spowodował wypadek, a następnie uciekł z miejsca zdarzenia, niestety niezbyt skutecznie, bowiem został zatrzymany przez drogówkę a w jego krwi wykryto 2,3 promila alkoholu… Co ciekawe Tomasz był wcześniej twarzą kampanii na temat bezpiecznej jazdy samochodem. Dziś po tym jak prawie trzy lata nie miał prawo jazdy postanowił się odnieść do sprawy Beaty K. w wywiadzie dla „Faktu”

Nie znam dokładnie okoliczności tego co się przydarzyło Beacie Kozidrak, więc trudno mi się jednoznacznie ustosunkować. Nie wiem, czy to co się z nią stało, to choroba alkoholowa, czy może załamanie. Zapewne jest jej bardzo ciężko i myślę, że krytyka choć uzasadniona powinna być wyważona. Wnioski dla niej z tej lekcji są oczywiste. Pewnie do specjalisty trzeba pójść.

Tomasz Stockinger upomina jednak, żeby nie przesadzić z krytyką:

Potępienie czynu jest oczywiste, ale też bardzo łatwo wylać dziecko z kąpielą i zniszczyć człowieka. Potępienie i krytyka dla samej satysfakcji, że ktoś się potknął w życiu i można go teraz specjalnie kopać, niczego dobrego nie przyniosą. Myślę, że od krytyki ważniejsza jest teraz próba podania jej ręki. Resztą zajmie się prawo.

Beata K. zniknęła na ten moment z życia publicznego a wszystkie najbliższe koncerty zostały odwołane.

scena z: Tomasz Stockinger, fot. Podlewski/AKPA