Derpieński wspomina początki związku z 60-letnim partnerem: „Nie wiedziałam, jak wygląda. Podczas rozmowy patrzyłam w stół”
Zdradziła, czym zawróciła mu w głowie.
O Caroline Derpieński po raz pierwszy zrobiło się głośno, gdy w 2022 roku media obiegły jej instagramowe relacje, w których zapłakana opowiadała o swoim toksycznym związku ze starszym, zamożnym partnerem. Ujawniła wówczas, że w zamian za drogie prezenty przeżywała prawdziwy dramat, a 60-letni partner zdradzał ją i znęcał się nad nią psychicznie.
Jakiś czas później zmieniła zdanie i oznajmiła, że całą sytuację zmyśliła i „odegrała rolę zdradzonej kobiety”. Bardzo długo utrzymywała też w tajemnicy tożsamość swojego wybranka, w sieci opowiadając o przystojnym milionerze „Jacku”. Po śledztwie Krzysztofa Stanowskiego okazało się jednak, że partnerem Caroline jest polski biznesmen Krzysztof Porowski.
Caroline Derpieński twierdziła, że uwolniła się z toksycznego związku. Jakiś czas później kolejny raz wróciła do partnera
W październiku 2024 roku po raz kolejny zmieniła zdanie i w serii dramatycznych relacji na Instagramie opowiedziała o swoim toksycznym związku wyznając, że jej bajkowe i luksusowe życie było kłamstwem, a jej partner stosował wobec niej przemoc psychiczną. Przyznała też, że afera z 2022 roku była prawdziwa, jednak po ponownym zejściu się z partnerem Derpieński postanowiła wycofać się ze swoich słów: „Jeżeli chodzi o sytuację sprzed 3 lat odnośnie tego, jak płakałam, że te torebki nie są warte upokorzeń i że całowałam go po stopach, to potem odkręciłam wszystko mówiąc, że to była kampania pomocy kobietom. Teraz patrząc na moją przeszłość i to, co zrobiłam jest mi wstyd. Teraz powiem Wam prawdę”.
Następnie dodała, że nie zamierza więcej dawać mężczyźnie szansy i raz na zawsze uwolniła się z toksycznego związku:
Nigdy, ale to nigdy już go nie będę kryć i nigdy nie pozwolę sobą manipulować ani robić ze mnie pionka w grze.
Niestety, jej deklaracje nie trwały długo i już w grudniu 2024 roku Caroline informowała, że postanowiła dać kolejną szansę 60-letniemu partnerowi. Zdradziła też, że duża część jej dramatycznego wyznania mocno minęła się z prawdą:
W tym, o czym opowiadałam, było parę rzeczy nieprawdziwych, żeby go zabolało.
Caroline Derpieński o początkach swojego związku z 60-letnim partnerem
Teraz Caroline Derpieński pojawiła się u Żurnalisty, gdzie zdecydowała się opowiedzieć o swoim życiu prywatnym, w tym relacjach z rodziną oraz początkach swojej znajomości z Krzysztofem Porowskim. Uwielbiająca mijać się z prawdą celebrytka potwierdziła, że do pierwszego spotkania z przyszłym ukochanym doszło podczas pokazu mody w Warszawie, gdy Derpieński miała zaledwie 17 lat. Jak jednak podkreśliła, początkowo nie dostrzegała w starszym o niemal cztery dekady mężczyźnie materiału na partnera:
Wtedy, w tym okresie, kiedy zaczęłam odnosić jakieś sukcesy (…), zaczęłam mieć ogromne poczucie własnej wartości. Uwierzyłam, że mogę być modelką, więc odłożyłam wszelkie zainteresowania płcią przeciwną na drugi plan. Kiedy się zobaczyliśmy, to ja tę rozmowę odbyłam, jak z każdym innym partnerem biznesowym. I totalnie nie czułam z drugiej strony jakiegoś zainteresowania mną jako „coś więcej”, nie dał mi tego odczuć.
Jak się jednak okazuje, mężczyźnie zaimponowała jej pewność siebie i brak zainteresowania, który mu okazała:
Na koniec, dał mi wizytówkę. Odebrałam to tak, że każdemu ją daje, przedstawiając się jako osoba bardzo wpływowa i na jego oczach wyrzuciłam tę wizytówkę do śmieci. Nie wiedziałam, że mu to zaimponuje. On za to dowiedział się, że na pewno nie popatrzyłam podczas tej rozmowy na niego jako na potencjalną randkę.
Caroline Derpieński pokazała ZGNIŁE banany. „Możecie wpłacać PIENIĄŻKI”
Zapytana przez Żurnalistę o to, jak to możliwe, że prawie 60-letni mężczyzna wpadł w oko 17-letniej dziewczynie, Derpieński wyznała, że… nie wiedziała jak on wygląda. Po odbyciu wielu rozmów zaczęła dostrzegać w nim materiał na męża:
Ja nie wiedziałam, jak on wygląda. Podczas rozmowy patrzyłam w stół. W ogóle nie patrzyłam nie niego w ten sposób, że on będzie moim facetem. Pomyślałam tak o nim dopiero po tygodniu związku. Powiedziałam: „Ty będziesz ze mną na zawsze, będziesz moim mężem, bo pokazałeś mi twarz, której nigdy w życiu nie pokazałeś nikomu”.
Ich związek od początku jednak był dużym emocjonalnym rollercoasterem: „Były rozmowy telefoniczne, działy się różne rzeczy, gdzie okazał też ogromny brak respektu. Ale ja mu mówiłam: „Słuchaj, kochany, pokazujesz mi takie i takie auto, ale nie masz do mnie szacunku. Spie*dalaj, ja stąd idę”. I to facetów kręci, że ty, jako nawet młoda dziewczyna, nie chcesz tego faceta tylko dlatego, że ma auta, że może ci coś zaoferować, że chcesz wrócić na to rozwalone łóżko do matki. On podczas relacji z ludźmi miał maskę takiego zimnego, twardego sku*wiela, a tak naprawdę bał się zranienia, bał się otworzyć jakiejkolwiek kobiecie” – dodała.
Krzysztof Stanowski wymownie komentuje rozstanie Caroline Derpieński z „Jackiem”
Caroline Derpieński dała kolejną szansę partnerowi. Zdradziła, dlaczego do niego wróciła
W dalszej części rozmowy, Derpieński opowiedziała o ostatnich wydarzeniach, podkreślając, że chciała zrobić partnerowi na złość i uderzyć w jego czułe punkty: „To jest tak, że po tym co się stało, po tym moim gadaniu głupot, uderzaniu w jego czułe punkty, bo ludzie nie wiedzą co się między nami naprawdę zadziało za zamkniętymi drzwiami, co mnie tak naprawdę bardzo zabolało. Bo nie, to nie była żadna zdrada, ale zadziały się takie rzeczy, o których nigdy nie mówiłam i nie powiem między nami, które dziesięć razy mnie bardziej zabolały, niż moje słowa publiczne na niego, jego zabolały.
Te proporcje po prostu, ja byłam w ogromnych, silnych emocjach, gdzie dla mnie już po prostu życie się kończyło i ja już nie chciałam być w tym związku i mnie bardzo dużo dusiło. Więc zakończyłam tą relację w złości i chciałam się odegrać jako mściwa osoba.
Caroline Derpieński sprzedaje pierścionek zaręczynowy od Jacka. Całkiem sporo kosztował!
Dodała też, że jest trudną osobą w związku i potrafi mścić się za zadany jej ból: „Ja się za to wyspowiadam, ale chcę powiedzieć, że pomimo słodkiej, normalnej dziewczynki, która miała trudne dzieciństwo, to jednak jestem takim walecznym kotem, który nie polecam siebie na związek. Jak wejdzie się ze mną w związek i ktoś mnie zrani, to ja dziesięć razy bardziej zranię. To jest mój minus i ja wiem, że po prostu wiele rzeczy wymyśliłam i podkoloryzowałam, żeby go zabolało, bo wiedziałam jakie ma czułe punkty i to mi się świetnie udało”.
Jak jednak przyznała, ostatecznie kontakt wrócił i postanowiła dać kolejną szansę 60-latkowi:
Ja w ogóle jakby chciałam zamknąć ze sobą drzwi i po prostu jeżeli nie wychodzi, to kończymy, ale później ten kontakt wrócił, ale nie od razu. I to nie jest tak, że wróciliśmy do siebie mur beton i w ogóle będzie lepiej albo będzie tak jak było, tylko po prostu uważam, że musimy sobie dać czas i pracować nad tym związkiem.Jak najwięcej po prostu wkładać w to energii zaangażowania.
Caroline Derpieński pokazała, jak Jack kazał jej UDAWAĆ bogactwo