Nie jest klasyczną pięknością. Bardziej przypomina bohaterki powieści sióstr Bronte, żywcem wyjęte z epoki wiktoriańskiej. Rysy twarzy są jakby przesadzone, typowe dla porcelanowych lalek: duże oczy, wysokie czoło, okrągła buzia i malutkie usteczka.

Zaczynała w Syrenach, u boku samej Cher i Winony Ryder. Inni mogą pamiętać ją z Kacpra lub Rodziny Adamsów.

Ona jednak stanowczo odcina się od tego typu filmów. Traktuje je jak nieunikniony, mało ambitny element dojrzewania aktorskiego – w końcu od czegoś trzeba zacząć.

Wybiera takie, które nie stają się kasowymi hitami. I to, łącznie z jej nietypową urodą, stanowią gruby mur, który wyraźnie oddziela ją od rzeszy amerykańskich kociaków.

Foto 1
Foto 2
Foto 3
Foto 4
Foto 5