Tym razem będzie absolutnie pozytywnie. I w roli głównej naprawdę występuje nie kto inny, jak sam Pete Doherty.

Daily Star donosi, że Pete znalazł przy drodze jednonogiego jeża. Ponoć muzyk zakochał się w zwierzątku od pierwszego wejrzenia i natychmiast zabrał je do weterynarza. Tam opłacił leczenie Mrs. Tiggy-Winkle, jak nazwał jeża.

W swoim ogródku wygospodarował natomiast specjalną przestrzeń, gdzie zwierzę będzie mieszkało.

Przyjaciel Pete’a, który poinformował gazetę o całym wydarzeniu, twierdzi, że piosenkarz ma naprawdę wielkie serce dla zwierząt i planuje nawet otworzyć schronisko – jeszcze w tym roku. W swoim domu hoduje ponoć niezliczone ilości kotów, chciałby też sprawić sobie szczura bez ogona.