Jadła 500 kalorii dziennie i była top modelką, dziś mówi, co się z nią działo
Wszystko zmienił jeden wieczór.

Choć od wielu lat głośno się mówi o tym, że branża modowa kreuje złe wzorce promując wyłącznie chude i bardzo chude modelki, niewiele się zmienia. Owszem, są marki i tytuły, które zaczynają współpracować z dziewczętami o pełniejszych kształtach, a nawet z tymi, które noszą rozmiary XL. W gruncie rzeczy jednak w modelingu karierę robią wciąż tylko i wyłącznie bardzo szczupłe osoby.
Liza Golden-Bhojwani, która w 2012 roku była na szczycie i chodziła po wybiegach najbardziej znanych projektantów, opowiada, jak wyglądało jej życie w tym czasie.

– To był mój pierwszy poważny tydzień mody. Byłam umówiona na niesamowite pokazy, o których można sobie pomarzyć – wspomina Liza.

Kryzys przyszedł pewnej nocy, gdy modelka siedziała w swoim apartamencie o niemal pustym żołądku – jak mówi, zjadła wtedy ok. 20 strączków soi gotowanej na parze.

Postanowiła z tym skończyć. Chciała jeść normalnie. Zaczęła stopniowo zwiększać swoje porcje. Początkowo jedzenie do syta nie odbijało się na wyglądzie, ale w pewnym momencie modelka zaczęła jeść ponad miarę. Liza zaczęła tyć, w pewnym momencie uświadomiła sobie, że jest… za gruba.

Kariera modelki nie była już dla niej. Ale Liza, która najwyraźniej wpadła w spiralę odchudzania i tycia, w końcu zaczęła dbać o swoją dietę. Przestała się objadać, zaczęła racjonalnie podchodzić do posiłków. W 2012 roku przyjmowała dziennie w pokarmach zaledwie 500 kalorii. Dwa lata później zaczęła pilnować, żeby było to 800-1200 w zależności od dnia, nastroju i potrzeb.

Wkrótce dieta i treningi przyniosły pierwsze efekty. Liza mogła się pochwalić szczupłą, ale ładnie zbudowaną sylwetką.
– Wyglądałam fit, nigdy wcześniej nie miałam takiego ciała – wspomina modelka. – Miałam sześciopak, ale wciąż nie byłam wystarczająco szczupła dla marek takich jak Victoria’s Secret – mówi dziewczyna.
W końcu Liza stwierdziła, że nie chce już żyć pod dyktando branży. Polubiła swoje ciało:
– Po tym, jak znów zaczęłam się odchudzać, pewnego dnia pomyślałam: „Dlaczego walczę z moim ciałem? Dlaczego nie idziemy w tym samym kierunku?
Dziś Liza ma kobiece kształty, zdrowo się odżywia i ćwiczy. Ale figura nie jest jej „być albo nie być”. O swoich zmaganiach i celebrowaniu swego ciała Liza pisze na blogu, prowadzi też konto na Instagramie.